W zeszły poniedziałek wygłosiłam projekt piąty z podręcznika kompetentnego mówcy - Twoje ciało mówi. Pomysł by mówić o komplementach przyszedł mi do głowy już dawno, lecz dopiero niedawno znalazłam odpowiednią oprawę tego tematu. Zawsze czerpię inspirację do swoich mów prosto z życia i tu nie było inaczej. Pobiegłam myślami prawie 4 lata wstecz do swojej pierwszej prelekcji. „Ściana, kaganek i stara szafa - wystrój rpgroom”. Prelekcja online przez mumble. Przypomniałam sobie te godziny robienia zdjęć przygotowań, czytanie książek i ogromny stres przez ponad godzinne prezentowania zgromadzonego materiału. Przez te 4 lata w nagranie z tą prelekcją kliknęło ponad 750 osób. Dla mnie z całego nagrania istotne jest kilka ostatnich minut - minut z komentarzami słuchaczy. Cytaty z tych komentarzy (delikatnie dostosowane do mowy, mam nadzieję że autorzy mi wybaczą) zostały zamienione w mojej mowie na zaklęcia. Gdy słucham tego nagrania zupełnie łatwo mi sobie przypomnieć jak się wtedy czułam. Jak wykiełkowała we mnie wtedy pewność siebie i zamiłowanie do wystąpień publicznych. Wykiełkowało za sprawą Skobla, Kosmita i Khakiego, ale przez kolejne lata rosło dzięki atmosferze w naszej społeczności - wielu innym mastermindziakom: Krzyś, Grzywacz, Mactator, Samel, Kucik, Cellar i cała reszta ferajny. Jest z kim i dla kogo robić prelekcje. I nie ma ani grama przesady w powiedzeniu, że Master-Mind jest jedną z ważniejszych rzeczy, jaka mi się w życiu przydarzyła. Mowa „Bippity Boppity Boo” powstała z dedykacją dla Was wszystkich, dla każdego, kto pomaga tworzyć Master-Mind. Mowa ciała - projekt zamykający półmetek drogi, po którym należy ocenić własne postępy. Obszar w który sprawiał mi najwięcej problemów. Mowa, która dala mi trzecią już wstążkę dla najlepszego mówcy. Poniżej zamieszczam jej tekst z didaskaliami. Osobno opisałam gesty, osobno pozycję na scenie. Na zielono miejsce na scenie na fioletowo gesty i pozy. Dobrze się czuję z tak drobiazgowym przygotowaniem i daje ono dobre efekty. Przeczytajcie jak czarowałam na scenie. Bippity Boppity Boo(środek sceny) Bippity Boppity Boo (machnięcia różdżką w trzy strony sali). Mam magiczna moc. (słodka poza dobrej wróżki) Jak dobre wróżki z bajek. Mówię zupełnie poważnie (lewa ręka na biodro). Jednym machnięciem różdżki i kilkoma dobrze dobranymi czarodziejskimi słowami, mogę zmienić życie dowolnej osoby na lepsze (podkreślone machnięciami różdżki) Moje zaklęcia mają różną siłę. Mogę tylko wywołać uśmiech (rozpromieniam się) czy poprawić humor. Ale mogę też zmienić całe czyjeś życie. Mogę obudzić marzenia skryte na dnie serca (lewa dłoń na serce). Zasiać ziarno wiary w siebie (gest siania), które przyniesie obfity plon dokonań. Mogę obdarować odwagą lub zapałem (dłonie złączone do przodu w geście ofiarowania). Sprawić by ludzie rozkwitali niczym najpiękniejsze kwiaty. (przed sceną) Uwierzycie mi w tak wielką moc? (spojrzenie z ukosa) A co jeśli powiem, że nie jestem wyjątkowa? Że każdy z was (szeroki gest otwarta dłonią wskazanie wszystkich uczestników) ma tą moc (odstępuję tiarę i różdżkę komuś z publiki)...tylko nigdy nie myśleliście o niej w ten właśnie sposób? (środek sceny) Ja uświadomiłam ją sobie gdy to na mnie rzucono zaklęcie. Niczym w najprawdziwszej bajce wróżki były trzy (trzy palce), a raczej czarodziejów było trzech. Pierwszy zaczął od delikatnych czarów „fajna i przyjemna prelekcja„ (czar z prawej ręki niczym machniecie różki) Drugi dodał mocy „Gdybym nie wiedział to bym nigdy nie powiedział ze prowadzisz po raz pierwszy” (czar formowania kuli ognia na wysokości piersi) Trzeci „świetne przygotowanie, sensowne i staranne, genialne, bardzo dobra prelekcja„ (ponownie czar jak kula ognia ale znad głowy). Można nazwać zaklęcie różnie: komplementem, wyrazem uznania czy pochwałą (wskazanie trzy razy otwartą dłonią przed siebie, od mojej prawej do lewej). I tak zachowa swoją magiczną moc i sprawi cuda. (lewa strona sceny) (cały akapit z wyciszoną mową ciała) W tamtą pierwsza prelekcje włożyłam mnóstwo pracy. Przez kilka tygodni zbierałam materiały, przeczytałam książkę o wystąpieniach publicznych i zastosowałam się do rad w niej zawartych. Mimo to nie wiedziałam czy robię to dobrze (zamknięty gest, złożenie dłoni). Miałam ogromne wątpliwości czy się do tego nadaję. Byłam wtedy raczej nieśmiała, rzadko zabierałam głos w jakiejkolwiek dyskusji. Gdyby nie tamte słowa uznania możliwe, że nigdy więcej nie przygotowałabym żadnego wystąpienia. (prawa strona sceny) Czarodzieje - Piotr, Michał i Krzysiek (każde imię podkreślone gestem czaru analogicznego jak przy cytatach) choć nie wyczarowali sukni balowej, ani szklanych pantofelków (gest kopciuszka zachwycającego się suknią), ani karety z dyni, ale sprawili, że poczułam się księżniczką sceny i wystąpień publicznych (poza zachwyconej księżniczki na balu). Od tamtej pory poprowadziłam wiele prelekcji, online i na żywo, jestem zapraszana do coraz to nowych inicjatyw. Trafienie do toastmasters, było tylko kwestia czasu. Dzięki tym kilku magicznym zdaniom poszłam drogą na której rozwinęłam się i poznałam wielu dobrych znajomych, kilkoro najlepszych przyjaciół oraz całe mnóstwo innych czarodziejów i czarodziejek. Was. (gest otwierania ramion na cala salę) (przed sceną) Jestem pewna, że każde z was może przywołać w swojej pamięci taki moment, gdy wypowiedziany przez was komplement wywołał mnóstwo pozytywnych emocji w osobie którą nim obdarzyliście. Co czujecie w klatce piersiowej gdy o tym myślicie (złożenie rąk na piersi), dlaczego nie czynić tych czarów bardziej świadomie? (prawa strona przedsceny) Tu w toastmasters to łatwe, na każdym kroku uczymy się jak prawdziwe doceniać działania innych. Uczymy się trudnej sztuki odróżniania pochwały od pustego pochlebstwa (gest prawą ręką w prawo lewa ręką w lewo). (lewa strona przedsceny) Na każdym spotkaniu taką magię trenują oceniający na scenie (wskazanie na scenę), a pozostali z was na kartkach (gest notowania na kartce). Klubowy formularz zgłoszeniowy jest niczym bilet do szkoły magii, a podręcznik lidera to najprawdziwsza księga z zaklęciami. Ale czy przypadkiem nie jest tak, że gdzieś po drodze do domu albo nocą z poniedziałku na wtorek zdejmujemy nasze tiary, a różdżki chowamy do szuflady (odbieram tiarę i różdżkę) (wracam na scenę). A przecież nie jesteśmy nieletnimi czarodziejami którym nie wolno używać czarów poza szkołą (grożenie palcem). Zastanówcie się jak swoja moc używacie na co dzień (lewy palec wskazujący i serdeczny do skroni)? Czy czarujecie codziennie dzieci, współpracowników, ukochanych, rodziców (wyliczanie w powietrzu przez machnięcia różdżką)? (środek sceny) Uznanie nie tylko te wielkie zaklęcia zmieniające życie. Te drobne codzienne miłe słowa, to najłatwiejszy sposób pokazania, że druga osoba jest dla nas ważna, że ją dostrzegamy. Choćby tylko jeden (palec wskazujący lewej ręki w niebo) z waszych komplementów na sto miał odmienić kogoś to przecież warto! Szczery dowód uznania to dar, który ofiarowany, wzbogaca również darczyńcę (gest ofiarowania). Nigdy nie wahaj się przed ofiarowaniem pochwały nawet gdybyś miał docenić tylko jakieś drobne postępy - w takiej sytuacji Twoja magia jest potrzebna najbardziej. Nie wahaj dawać światu codziennie tego pyłku magii, który czyni świat lepszym. (słodka poza dobrej wróżki) Bippity Boppity Boo. Teraz dalej w drogę, po przygodę, po pin kompetentnego mówcy.
2 Komentarze
Będzie osobiście. Zrozumiale tylko dla nielicznych. Zdarza mi się być poetycką. Rzadko. Natchnienie przychodzi nagle, pozwala zapisać kilka linijek i ulatuje. Nigdy wcześniej się tym nie dzieliłam. Dziś robię wyjątek. Poniżej dwa krótkie teksty, które powstały ostatnio, w odstępie nieco więcej niż dwóch miesięcy. Gdy pisałam pierwszy czułam wewnętrzną pustkę i wypalenie. Były pogubione priorytety, umykał mi cel, a emocje od dawna odkładałam na półkę "do rozważania na później". Wydawało by się, że nic nie może zmienić tego stanu rzeczy. Życie po raz kolejny dało mi nauczkę zmieniając, kierunek wiatru i dmuchając na przygasłe popioły dawnych marzeń i emocji, o których myślałam, że dawno mnie nie dotyczą. Czuję się jakbym budziła się z długiego snu. Dziwne to przebudzenie, bo pcha do snucia historii i przełączenia wyobraźni na najwyższe obroty. Budzę się do snu. Podzieliłam swoją miłość niczym tort - na zbyt wiele kawałków. Obdarzając słodyczą każdego, kto zasiądzie przy moim stole. I przyjaciół i tych co z fałszywym przychodzili uśmiechem. Czekałam... a gdy w końcu przyszedłeś, zostały już tylko okruszki. Moje marzenia, sny i niechciane emocje zamknięte w pudełka pieczętowane latami nieopisane by nie pamiętać przynosisz mi w prezencie |
Agnieszka "Poziomka" ZiomekProgramistka, artystka, minimalistka. Archiwum
Czerwiec 2020
Kategorie
Wszystkie
|