25 lutego uczestniczyłam w konkursie mów w języku polskim w swoim klubie. Zrealizowałam tą mową projekt 6 Podręcznika Kompetentnego Mówcy - Modulacja głosu. Poniżej link do nagrania oraz tekst mowy tak, jak go napisałam przed wystąpieniem. Przyjaciel, którego nigdy nie spotkałam. Czy można nazwać przyjacielem kogoś kogo nigdy się nigdy spotkało? Poznałam go zupełnie przypadkiem w 2011 roku, siedząc przed ekranem komputera. Szukałam wtedy nowych znajomości, bo wąskie grono przyjaciół przestało mi wystarczać, chciałam wyjść do ludzi. Na początku szło mi marnie, bo nie wiedziałam, jak zdobyć sympatie innych. Na szczęście trafiłam na niego i to on uświadomił mi jak ważne w kontaktach z ludźmi są rzeczy tak proste jak uśmiech, radość ze spotkania czy szczery komplement. To sprawiło, że moje życie towarzyskie rozkwitło. Jednak naprawdę ważna postacią w moim życiu stał się jesienią 2012 roku. Pracowałam wtedy już 6 rok w swoim zawodzie i przyszedł czas, że zdobyłam się na przyznanie przed sama sobą, że przestałam lubić tą pracę. Samo myślenie o tym, że źle wybrałam zawód doprowadzało mnie do bólu brzucha. Trudne studia, lata zdobywania doświadczenia, a w moich oczach to była zmarnowana dekada. Żadna praca, do której miałam odpowiednie doświadczenie, nie wydawała mi się atrakcyjna. Do tych, które mi się podobały nie miałam podstawowych kompetencji, a wiedziałam, że muszę zmienić pracę. Sytuacja mnie paraliżowała. Nie podejmowałam żadnych działań, potrafiłam tylko narzekać i zamartwiać się swoim położeniem. W tym trudnym momencie to znowu on wkroczył na scenę, pomagając rozwiązać mi problem praktycznie w jeden dzień. Wystarczyło wypisać na kartce najgorsze konsekwencje obecnej sytuacji i pogodzić się z ich poniesieniem. Dopiero później zastanowić na tym, jak poprawić ten najgorszy scenariusz. W moim przypadku najgorszą opcją było, że nowego zawodu będę musiała uczyć się od zera i nie będę zarabiać, a w przyszłości wykorzystywać umiejętności gromadzonych przez lata. Gdy to przemyślałam okazało się, że te konsekwencje wcale nie są trudne do poniesienia. Miałam oszczędności, mało zobowiązań, łatwo uczę się nowych rzeczy. W dodatku bardziej kosztowne psychicznie było marnowanie każdego kolejnego tygodnia stojąc miejscu niż pogodzenie się z utratą lat które już minęły. Gdy uświadomiłam to sobie to wszystko zmartwienie przestało ściskać mój żołądek, odetchnęłam głęboko i odzyskałam zdolność do działania. Okazało się, że mój ówczesny pracodawca był gotowy współpracować ze mną na pół etatu, co dało mi czas na zdobywanie doświadczenia w nowym zawodzie i zapewniło środki na utrzymanie. Dyplom potrzebny do koniecznych uprawnień mogłam zdobyć w trybie zaocznym, a w nowym zawodzie odnalazłam niszę, w której moje doświadczenie będzie dawać mi przewagę. Tak naprawdę nie było czym się zamartwiać. Dziś tą metodę godzenia się z najgorszym, stosuję zawsze gdy zaczynam się stresować choćby drobną sprawa, jak zbyt mało czasu na przygotowanie do egzaminu. Ale nie tylko z powodu tej metody opowiadam o moim przyjacielu. Najważniejszym powodem jest to, że jestem w Toastmasters. Do klubu przyszłam w sierpniu zeszłego roku, dowiedziawszy się o nim przy okazji zbierania materiałów do godzinnej prelekcji o wystąpieniach publicznych. Czemu ja, osoba z minimalnym doświadczeniem oratorskim chciałam uczyć innych jak przemawiać? Tak, widziałam ogrom tupetu tego pomysłu, ale byłam nim na tyle owładnięta, że musiał doczekać się realizacji. Ten ogień we został we mnie rozpalony przez sukces ledwie kilku wcześniejszych wystąpień. Za ten sukces odpowiadała wiedza. Wiedziałam co trzeba zrobić by się nie denerwować i wydawać pewną siebie. Jak sprawiać wrażenie kompetencji, zachować się na scenie czy nawiązać kontakt z publicznością. W dodatku wiedza ta była dla mnie tak prosta do zastosowania i tak rewolucyjna, że musiałam się nią podzielić. Dzięki tej wiedzy polubiłam występowanie przed publicznością, a w Toastmasters wsiąkłam od pierwszego spotkania. To właśnie ten przyjaciel ofiarował mi tą niezwykłą wiedzę, zaraził pasją i w przenośni popchnął w ramiona naszego klubu? Przyjaciel, którego nigdy nie spotkałam. Czemu nigdy nie spotkałam się z kimś, kto wniósł tyle pozytywnych zmian do mojego życia. Z kimś komu zawdzięczam tak wiele? Chciałabym całym sercem, ale nigdy nie było to możliwe. Urodziłam się ćwierć wieku po jego śmierci. Nazywał się Dale Carnegie, był amerykańskim pisarzem z zakresu psychologii i rozwoju osobistego oraz specjalistą w dziedzinie wystąpień publicznych. Jego kariera przebiegała tak, że trudno uwierzyć, że nie należał do Toastmasters. Na początku 20 wieku, gdy Ralph Smedley w ramach YMCA prowadził szkolenia z zakresu wystąpień publicznych w Bloomington, Carnegie podobne zajęcia prowadził w Nowym Yorku, również w YMCA. Gdy kursy Smedley'a ewoluowały w klub Toastmasters, Carnegie'go prowadzenie zajęć zainspirowało do napisania książki „Wystąpienia publiczne - praktyczny kurs dla biznesmenów„. Książka została wydana w 1926 roku i do dziś można ją nabyć pod tytułem „Po szczeblach słowa - jak stać się doskonałym mówcą i rozmówcą”. Jej egzemplarz leży na moim biurku, razem z podręcznikiem kompetentnego mówcy. Zawierają te same zasady wystąpień publicznych, wyrosły na tej samej żyznej ziemi Ameryki w erze postępowej, w czasach przemian gospodarczych, narodzin wielkich przedsiębiorstw jak General Motors i rządów ludzi pokroju Theodore»a Roosevelt»a. Podczas gdy nasz podręcznik to abstrakt sztuki przemawiania, książka Carnegie'go w licznych przykładach i cytatach niesie ducha tamtych czasów. Dla mnie to okno do przeszłości, przez które mogę zobaczyć skąd się wywodzę jako mówca. Książki to cudowne narzędzie pozwalające dotrzeć do milionów ludzi, wpłynąć na ich życie ignorując barierę czasu i przestrzeni. Można nigdy kogoś nie spotkać, a jednak zawdzięczać mu wiele tylko dzięki radom i ideom, które zostały zapisane dziesiątki lat temu. Dale Carnegie pomógł mi powiększyć grono przyjaciół, pokonać zmartwienia i przyprowadził do Toastmasters. Dzięki temu stałam się lepszą osobą i ten właśnie fakt sprawia, że nazywam przyjacielem kogoś kogo nigdy nie spotkałam.
0 Komentarze
|
Agnieszka "Poziomka" ZiomekProgramistka, artystka, minimalistka. Archiwum
Czerwiec 2020
Kategorie
Wszystkie
|