Ostatnio dwukrotnie na spotkaniu toastmasters pełniłam funkcję kontrolera płynności. Rola ta polega na uważnym wsłuchiwaniu się w każdą wypowiedź, wyłapywaniu niepotrzebnych pauz, dźwięków namysłu (wszelkie „ee..” itp.) i słów „wypełniaczy” takich jak: „to znaczy”, „a więc”, „właśnie”, „prawda”, „po prostu” i sygnalizowaniu ich dźwiękiem cymbałków. Idea jest taka, żeby mówca od razu dostawał informację, że popełnia błędy, bo tylko zwracając uwagę na zbędne dźwięki możemy świadomie je eliminować. Funkcja ta sprawiła mi ogromne trudności.
Po pierwsze rola jest dla mnie ponad dwu godzinną gimnastyką w szybkim reagowaniu i podejmowaniu decyzji. Czy ta pauza jest na miejscu? Czy tu dopuścić znienawidzone „właśnie”? Nie jestem zadowolona szybkości moich decyzji. Na początku szło bardzo źle, później skorzystałam z rady by zamknąć oczy podczas słuchania i to nieco poprawiło moja efektywność. Jednak niewiele z głębszego sensu wypowiedzi do mnie docierało i niewiele przyjemności jest z takiego słuchania. Po drugie w swoim raporcie powinnam zamieścić rady, jak poprawić płynność wypowiedzi, a w głowie pustki. Tak naprawdę mam jedna sprawdzoną radę, ale nie mogę za każdym razem powtarzać tego samego. Moja rada to ćwiczyć wszystkie wypowiedzi. Każdą swoją wypowiedź, o której wiem że będę wygłaszać, ćwiczę intensywnie. Nie ma znaczenia czy chodzi o mowę czy o przedstawienie funkcji - liczba powtórzeń nie spada poniżej 10 (w przypadku pierwszej mowy było to około 25 razy). Gdy mówię coś co przetrenowałam, mówię płynnie bez wysiłku. Wydaje mi się, że wygłaszanie dużej ilości przygotowanych tekstów poprawiło również płynność moich improwizowanych wystąpień. Co jednak oprócz ćwiczeń doradzić zdając raport? Przeszukałam internet i trafiłam na kilka rad, wymienię te, które wydały mi się cenne i które zamieszczałam w swoich raportach. Czytanie na głos. Brzmi jak dobry pomysł z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo często zakłócenia płynności wypowiedzi pojawiają się w chwili gdy szukamy w głowie odpowiedniego słowa. Czytanie wzbogaca słownictwo, a w większym zasobie słów łatwiej dobrać odpowiednie, co może zaowocować większą swobodą w mówieniu. Po drugie czytania na głos jest trochę jak mówienie. Jeśli czytamy płynnie na głos, budujemy nawyk mówienia płynnie. Układanie wypowiedzi w logiczną całość, tak by fakty wynikały jeden z drugiego. To wydaje się być dobrą radą przy wygłaszaniu oceny. Logiczne połączenie wątków wypowiedzi pozwoli łatwiej przypominać sobie kolejne elementy, unikniemy niepotrzebnych pauz. Podobnie może pomóc wypowiadanie się raczej krótkimi zdaniami. W skomplikowanym zdaniu złożonym możemy sami zacząć się gubić, poczujemy potrzebę dania sobie czasu do namysłu i płynność wypowiedzi ucierpi. Mam nadzieję, że to co wiem wystarczy mi do wypracowania płynnego mówienia w każdej sytuacji. Już w tym tygodniu sprawdzian w boju - pierwsza ocena mowy.
2 Komentarze
|
Agnieszka "Poziomka" ZiomekProgramistka, artystka, minimalistka. Archiwum
Czerwiec 2020
Kategorie
Wszystkie
|